Akceptacja
Chyba pokochałam życie. Zaakceptowałam je takie jakie jest, z jego trudem, często smutkiem i depresją. Przyznam się wam, że po tym jak nie przedłużyli mi umowy znalazłam sie w bardzo głębokim dołku. W takim chyba jeszcze nie byłam. Chcę żebyście mnie dobrze zrozumieli. Ta decyzja mojego pracodawcy była dla mnie gwoździem do trumny. To, że nawet w takiej pracy mnie nie chcą ze względu na pieniądze dobiło mnie. Chodziłam z kata w kąt, długo spałam, przesypiałam nieraz prawie cały dzień. W końcu zrozumiałam, że muszę zaakceptować życie takie jakie jest, takie właśnie jakie mi sie wydawało w tej chwili - beznadziejne. Gdy to się stało, coś się we mnie zmieniło. Depresja odeszła i wrócił spokój i radość. I powiem wam, że zaczęłam odkrywać się na nowo. Ale o tym może napiszę następnym razem.
Dodaj komentarz