Średnie miasta
W pracy jakby się poprawiło, lecz muszę wkładać w nią dużo więcej wysiłku. Przestali się chyba czepiać. Usłyszałam nawet dobre słowo.
Jestem chora dlatego nikt w Pipidowce nie chce mnie zatrudnić w moim zawodzie. Prawie 10 lat nauki. Studia licencjackie, magisterskie i dwie podyplomówki, różnego rodzaju kursy i szkolenia. To jednak nie przemawia do pracodawców w średnim mieście. Boją się. Czego? Nie wiem. Przecież wszyscy jesteśmy tylko ludźmi.
To boli.
Moje rękodzieło też się nie sprzedaje.
- Pipidówka to nie jest rynek na rękodzieło.
Powiedział mi pewien znajomy ludowy lutnik.
- Większe miasta - owszem.
I tak to pozostaje mi zawód sprzątaczki. Tu nikt nie robi problemu. Nawet lekarz prowadzący czy medycyny pracy.
Jest taka piosenka Grzegorza Turnaua. Jak ją znajdę na Youtube to dołączę.
Dodaj komentarz