Nie stygmatyzuj
Jezus oświadczył mi się trzy lata temu. Chciał, żebym została jego żoną. Chciałam złożyć ślub czystości, lecz mój kierownik duchowy na razie mi odradził. Nie wiem czemu ale miłość Jezusa mi nie wystarcza, cały czas kogoś jeszcze szukam. Nie myślę jednak o jakimś stałym związku na dobre i na złe ( pewnie wiecie co mam na myśli), lecz jakąś relacje przyjacielską, bardziej braterską z facetem.
Czy żebym pokochała Jezusa całym sercem potrzebna mi jest taka relacja? Nie wiem. Sama się nad tym zastanawiam. Kocham Go, lecz cały czas czegoś mi brakuje. Sama tego do końca nie rozumiem. Ach ten brak! Z doświadczenia wiem, że każdy brak, którego nie można zaspokoić trzeba zaakceptować. Czy tak jest też w tym przypadku?
Mężczyźni boją się chorych kobiet. Poznałam tylko jednego, który nie miał tego lęku to był Sławek o którym już wcześniej wspominałam, lecz czułam, że to facet nie dla mnie. Zresztą nie tylko mężczyźni, ogólnie w społeczeństwie, szczególnie polskim istnieje stereotyp "chorego człowieka", którego nic tylko należy stygmatyzować. I tak to w ten sposób życie tych ludzi chorych jest często nie do zniesienia, nie tylko z powodu choroby ale także z powodu stereotypów i uprzedzeń i związanej z nimi tej właśnie stygmatyzacji. Nikt jednak nie zdaje sobie sprawy, że może to spotkać zarówno jego lub kogoś z rodziny. Wtedy myślenie zmienia się radykalnie. Też tak miałam.