Winnica
Minął tydzień. Miałam wolny weekend. Odpoczęłam.Wieczorem robiłam sobie ogorkową. Będę miała na następne dni kiedy będę w pracy i nie dam rady zrobić sobie obiadu. Gdy tak kroiłam ziemniaki przyszła mi taka myśl, że tak właściwie to czuję się zaopiekowana Nie przez człowieka ( pisałam wam, że z nimi trudno), ale właśnie przez Jezusa. Poczułam, że mam wszystko co mi jest obecnie do życia potrzebne. Mam Jego Miłość. Oczywiście nie ma tak, że wszystko lekko przychodzi i nie ma cierpienia. Jest. Ale zdaję sobie sprawę, że na ziemi musi i zawsze będzie jakiś trud. Lecz ubrany w Bożą Łaskę staje się brzemieniem lekkim.Jezus jeśli jest to Jego wolą wypełni nam wszelki brak. Dzisiaj było czytanie na Mszy o winnicy pańskiej. Chciałabym Boże zawsze przynosić Ci słodkie winogrona a nie cierpkie jagody.
Bóg taką winnicę otacza swoim murem i stale ją uprawia. Oby nigdy z powodu naszych grzechów owa winnica nie stała się pustynią. Prośmy o to Boga.